Intratne kamieniarstwo i unijne windy

admin, 30.11.2012 , kategoria: Bez kategorii

W mojej karierze robotnika budowlanego zajmowałem się wieloma bardziej lub mniej ciekawymi pracami. Było to kamieniarstwo, hydraulika, malowałem też pokoje prywatnych mieszkań i domów, ale także odnawiałem potężne hale produkcyjne, instalowałem nowoczesne windy w drapaczach chmur, zajmowałem się zdejmowaniem ogromnych płyt azbestowych, odnawiałem kominy w fabrykach i kładłem kafelki mniej lub bardziej ekskluzywnych toaletach. Nie powiem, żeby to przynosiło mi jakąś ogromną satysfakcję zawodową czy zapewniało awans albo szeroko pojęty rozwój. Nie, tego nie było, ale i też nie oczekiwałem spektakularnych sukcesów, pracując w takich branżach, jak np. kamieniarstwo. Satysfakcji zawodowej prawie żadnej, ale finansowa, owszem, była. Z przyjemnością śledziłem rosnące cyferki na moim koncie, z dnia na dzień przybywało pomysłów, jak je wykorzystać, żeby przyniosły kolejne zyski albo sprawiły przyjemność. Liczby na koncie rosły, procenty, odsetki pomnażały moje dochody, ale ciągle albo nie miałem czasu, aby skorzystać z tego, co już zarobiłem, żeby aktywnie wypocząć, albo moje pomysły spotykały się ze zgodną krytyką prawie całej rodziny, która w miarę upływu lat i w miarę przybywania zer na moim koncie odsuwała się coraz bardziej i z coraz większą niechęcią patrzyła na moje poczynania. Po kilku latach ciężkiej pracy, zdobyciu uznania i małej fortuny zrozumiałem, że jednak to nie pieniądze są najważniejsze w życiu. Aby odzyskać swoją rodzinę, porzuciłem wiele intratnych zleceń, zajmuję się tylko jednym: instaluję nowoczesne windy w nowych budynkach, wymieniam także stare, aby spełniały unijne wymagania. Mam mniej pieniędzy, ale więcej czasu dla swojej rodziny, z którą mogę spędzać tyle czasu, ile tylko chcę i ile są zdolni ze mną wytrzymać.

Komentowanie zabronione.