Mamusiu czytaj więcej o konkursie piękności i żłobki w Warszawie które nie brały w nim udziału.

admin, 14.12.2012 , kategoria: Bez kategorii

Moja córka dostała zaproszenie na konkurs piękności. Mamuś, zobacz, co ja mam!-krzyczała od progu moja pięcioletnia córeczka, Justynka. Co takiego, kochanie? -zaintrygowana wyjrzałam z kuchni. Zaproszenie! Mamo czytaj więcej– pochwaliła się.-Pani w przedszkolu nam to dała i mówiła czytaj więcej w gazecie. Spojrzałam na kolorowy kartonik. „Wybory Małej Miss”, głosił napis, a pod spodem widniał tytuł lokalnej gazety. Wybory małej miss?-zdziwiłam się.-Co to za wymysł? Pójdziemy na to, mamuś?-mała spojrzała na mnie prosząco.-Powiedz, że tak! Powiedz! Proszę…No, nie wiem, musimy się z tatusiem zastanowić-zerknęłam na męża. To ja umyję rączki, a wy porozmawiajcie!-wykrzyknęła radośnie i pobiegła do łazienki. Przyznam, że sama nie wiedziałam, co mam o tym sądzić. Uważałam wszelkie konkursy piękności za płytką rozrywkę, tak jak głupawe reality-show. Wiadomo, co wtedy jest najważniejsze – ile która ma w biuście i w biodrach, i czy jest wystarczająco „zrobiona”, żeby zadowolić jury i publiczność. Pół biedy, gdy startowały w nich dorosłe albo niemal dorosłe dziewczyny, ale tu chodziło o dzieci. Ciekawe, co takie maluchy mają prezentować – szczerby po mleczakach? a może jeszcze wymyślą aby w takim konkursie brały żłobki w Warszawie. Jeszcze raz spojrzałam na zaproszenie i czemu nie żłobki w Warszawie wcale nie są gorsze przecież..pomyślałam sobie w duchu i przeczytałam, że kandydatki powinny mieć ze sobą strój wizytowy, kąpielowy i jeszcze dodatkowo postaci z dowolnej bajki.

Komentowanie zabronione.