Po co komuś kalkulator OC?! System rodzi absurdy.
admin, 26.11.2012W maju miałam mieć kartkówkę na której musiałam mieć kalkulator. Więc nie czekając długo wybrałam się na zakupy. Ogólnie rzecz biorąc nie znoszę zakupów, uważam je za stratę czasu. Jeżeli jednak nie mam wyboru i muszę je w końcu zrobić, staram się załatwić to jak najszybciej i bez zbędnych obserwacji przedmiotów, które i tak nie są mi potrzebne. Uważam, że to system zmusza nas do absurdalnych wyborów. Jesteśmy narażeni na ciągłe manipulacje i poddawani eksperymentom handlowym. Pomijając moją awersję do zakupów dotarłam w końcu w miejsce którego szukałam. Znalazłam tam cały regał kalkulatorów. Nie miałam pojęcia, że może być ich aż tyle typów. Stałam tam chyba z pół godziny, wpatrując się w półki i nie wiedząc co wybrać. Nagle podszedł do mnie sprzedawca. Chyba zorientował się, że sama sobie nie poradzę. Mimo to starał się być bardzo uprzejmym. Powiedziałam mu, że potrzebuję kalkulatora, wtedy stwierdził, że ma wiele rodzajów i zaczął wymieniać: „Mamy bardzo duży asortyment, chyba największy w Europie, mamy kalkulator naukowy, walutowy, kredytowy, mamy też kalkulator OC…” Słysząc to wrzasnęłam na niego ze zdziwieniem: „Po co komuś kalkulator OC?!” Widząc moje zdziwienie i słysząc pytanie strasznie zbladł. Był nieco zdezorientowany. Gdy nareszcie doszedł do siebie zaczął myśleć jak mi to wyjaśnić, aby nie narazić dobrego imienia sklepu. Po chwili doszedł do wniosku, że nie ma sensu owijać w bawełnę. Wtedy wyjaśnił mi, że rzeczywiście niewielu ludzi kupuje tego typu sprzęt, ale jest im on konieczny aby ekspozycja wyglądała na niezwykle bogatą. Winny wszystkiemu jest system i nie jest w stanie się od niego uwolnić. Stwierdziłam, że rozumiem i przeszliśmy do zakupu mojego kalkulatora. Poprosiłam o jakiś prosty. Ta sytuacja potwierdza tezę, że każdego dnia świat mnie zadziwia.